Troszkę zdobyczy z Tomaszowa Maz., Piotrkowa Tryb., Oleśnicy, Opatówka, Milicza i Suwałk właśnie zameldowało się w galerii. Oblookajcie też wcześniejsze pieczątki, których jeszcze tu nie anonsowałem – a są i z Czech, i Słowacji, no i nasze polskie! Warto zajrzeć 🙂
Powrót w Sudety
Pierwsza połowa października zachęcała do wędrówek górskich. Poszwendałem się więc z Żoną troszkę po Sudetach. W wielu miejscach, w których kiedyś już byłem, stosują wciąż stare wzory pieczątek, a kilku pojawiły się nowe stempelki, w paru miejscach byłem też dopiero pierwszy (albo prawie pierwszy) raz. A nowe moje zdobycze prześledzicie tu
Pierwsze niemieckie!
We wrześniu troszkę podróżowałem służbowo wzdłuż naszej zachodniej granicy i wpadłem też do Niemiec, skąd przywiozłem moje pierwsze odciski pieczątek z tego kraju.
Nowa pieczątka w Parowozowni Skierniewice
Jak część z Was doskonale wie nie tylko zbieram odciski pieczątek, ale także je projektuję. Robię to przede wszystkim dla skierniewickiej Parowozowni, gdzie jestem wolontariuszem. Na rozpoczęcie tegorocznego 15 już sezonu turystycznego w tym obiekcie przygotowałem prezentowaną obok pieczątkę. Dostępna jest w trakcie Dni Otwartych Parowozowni Skierniewice oraz w trakcie zwiedzania przez grupy zorganizowane.
Trochę Czech, trochę okolic Sanoka ;-)
Dwie wycieczki do Czech, badania terenowe w okolicach Sanoka i Krosna i znów do mojego trzeciego już kolei kajetu trafiły kolejne pieczątki :-).
A z reprodukowanej obok tej z Browaru Ursa cieszę się najbardziej!
Tradycyjnie znajdziecie je tutaj: http://stempleturystyczne.cba.pl/thumbnails.php?album=lastup&cat=0
I kolejna porcja…
… stempelków trafiła do galerii. Głównie z urlopu w Czechach, ale nie tylko! Zapraszam do przeglądania!
http://stempleturystyczne.cba.pl/thumbnails.php?album=lastup&cat=0
Przywracamy bloga do żywych!
I będziemy informować o aktualizacjach w galerii. Do niej właśnie trafiła porcja pieczątek z Czech oraz Sosnowca, a także Polski Egzotycznej.
Wszystkie nowości łatwo znajdziecie tutaj: http://stempleturystyczne.cba.pl/thumbnails.php?album=lastup&cat=0
Rolandova vyhlídka
Na przełomie kwietnia i maja udało się wreszcie wyskoczyć w góry. Ponieważ pogoda nie rozpieszczała wybór padł na polsko-czeskie pogranicze w Sudetach Środkowych. Po obfitych łowach, których rezultaty znajdziecie w GALERII. Ostatniego dnia wędrowaliśmy sobie na lekko z twierdzy Stachelberg do Trutnova. W miejscu Rolandova vyhlídka wypadł nam postój i podjęcie decyzji jak dalej schodzimy. Siedzimy sobie pod dobrze utrzymaną wiatą i dyskusja wygląda mniej więcej tak:
– Nie zdziwiłbym się, gdyby tu była gdzieś schowana siekiera (i tu mój wzrok pada na skrzynię obok paleniska). O! Może w tej skrzyni jest?? I może będzie razitko??
– Tak Kochanie, nawet 10…
Otworzyłem skrzynię i pokazuję A. co w niej znalazłem.
– Zobacz Kochanie co jednak znalazłem…
– Nie mów, że (już nie pamiętam co…)
– Nie A. – razitko.
A jego odcisk wygląda tak…
Było to najdziwniejsze miejsce, z którego do moich zbiorów trafił odcisk stempla turystycznego…
500
Styczniowa pogoda płatała wciąż figle… Gdy w końcu udało się wygospodarować wspólny weekend o górskich wędrówkach można było tylko pomarzyć :-(…. Z drugiej strony już dłuższy czas nie piłem Kofoli. To zdeterminowało kierunek działań Czechy. Poszukiwania w rozkładach jazdy i posiadanych folderach turystycznych (w języku polskim!!!) pozwoliły nam sprecyzować ostateczny kierunek wyjazdu – Morawy w okolicach Nowego Jiczina :-).
Plan był dość skromny – pochodzić po muzeach, zajrzeć do punktów IT – ot tak zebrać z 10 pieczątek. Rezultaty przerosły moje oczekiwania – po zeskanowaniu zbiorów okazało się, że do zeszytu trafiło aż 38 pieczątek. Tak liczne wyniki trudno prezentować we wpisie – dlatego tym razem zapraszam do galerii.
Służbowo…
… musiałem wyjść do Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego. Więc czemu przy okazji nie zapolować, zwłaszcza że stempelków z Warszawy próżno szukać w sieci. Spacerkiem ruszyłem w kierunku Uniwerku… Po drodze wypadało mi Muzeum Etnograficzne, zajrzałem, zapytałem i dowiedziałem się, że mają stempelek, ale tylko dla zwiedzających… No cóż nie tym razem jednym słowem. Podreptałem do BUWu, bez powodzenia pogrzebałem w książkach i ruszyłem w drogę powrotną do Instytutu zahaczając o Starówkę…
Przechodząc koło kościoła św. Anny mój wzrok przykuła reklama tarasu widokowego na wieży… A to oznaczało, że być może znajdę tu wreszcie pierwsze upragnione dziś trofeum ;-). Nos łowcy mnie nie zawiódł :-).
Kolejny celem był Zamek Królewski, skąd wyszedłem z kolejnym dwoma odbitkami i informacją, że kolejne znajdę na poczcie przy Starym Rynku :-).
Zahaczając o Mazowiecką IT, której skradziono pieczątkę ruszam jak po swoje na pocztę ;-).
Poprzez punkt IT na Rynku Starego Miasta….
…docieram do drzwi Muzeum Historii Warszawy, od których z okazji remontu się odbijam. Pozostaje zajrzeć do Muzeum Karykatury na Koziej…
i po przybiciu tej ostatniej pieczątki w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku powrócić do pracy ;-).