W Javornikach…

Od 2009 r. na trzecią dekadę lipca przypadają wypady z ex szwagierką Gosią – tym razem na cel zostały leżące na granicy czesko-słowackiej Jaworniki :-). Szybko ruszamy z Nowego Hrozenkowa na główny grzbiet pasma. Już pierwsze napotkane schronisko Chata Kohutka sugeruje, że wyprawa będzie bogata w trofea ;-).

Mijamy uśpiony już punkt IT. I uderzamy tym razem do chaty Javorka. A tu także eldorado ;-).

Potem jeszcze chata Spartak tylko z jedną pieczątką:

W końcu docieramy na noc do horskiego hotelu Portáš

Kolejny dzień spędzamy głównie po słowackiej stronie -jakąkolwiek cywilizację osiągamy dopiero w Kasarniach – tam też odbijamy pieczątki w horskim hotelu Hajenka…

i chacie Bačkárka:

Następnego dnia rozstajemy się Jawornikami. O dziwo na przełęczy Makowskiej razitka brak… Skręcam więc na chwilę w Vsacké Beskydy zahaczając o wieżę widokową na Czartaku i pobliski hotel górski Sůkenická, w którym jest też pieczątka wieży:

Kolejne pieczątki już pochodzą z Beskidu Śląsko-Morawskiego :-). Zaczynamy od słowackiego hotelu Bumbalka…

Po dłuższej chwili zaś mijamy już czeską Masarykovą chatę…

Chata Śnieżna niestety wita nas zamkniętymi drzwiami, choć widać, ze obiekt jest zasadniczo czynny. Pozostaje nam udać się na nocleg do słowackiej chaty Kminek…

Ostatniego dnia tradycyjnie się rozpaduje -deszcz, wobec czego wracamy do Polski z miedzylądowaniem w Chatce Skalanka.

 

Możliwość komentowania jest wyłączona.