I wreszcie górsko…

Z małymi przebojami i nie stąd, skąd miały być piecząteczki pierwotnie, ale jednak po raz pierwszy w tym roku z gór 🙂

Po dziennym sobotnim dojeździe szybkie podejście na Karkoszczankę i dwa nowe czerwone stempelki lądują w moim kajecie :-).

Rano po kostki, a czasami wyżej w śnieżnej brei docieram na przełęcz Salmpolską – tu szybka pieczątka z bufetu i autostopem zjazd do Bieska-Białej 🙂

A za dni kilka Pieniny i Bereśnik 🙂