Styczniowa pogoda płatała wciąż figle… Gdy w końcu udało się wygospodarować wspólny weekend o górskich wędrówkach można było tylko pomarzyć :-(…. Z drugiej strony już dłuższy czas nie piłem Kofoli. To zdeterminowało kierunek działań Czechy. Poszukiwania w rozkładach jazdy i posiadanych folderach turystycznych (w języku polskim!!!) pozwoliły nam sprecyzować ostateczny kierunek wyjazdu – Morawy w okolicach Nowego Jiczina :-).
Plan był dość skromny – pochodzić po muzeach, zajrzeć do punktów IT – ot tak zebrać z 10 pieczątek. Rezultaty przerosły moje oczekiwania – po zeskanowaniu zbiorów okazało się, że do zeszytu trafiło aż 38 pieczątek. Tak liczne wyniki trudno prezentować we wpisie – dlatego tym razem zapraszam do galerii.