Babia Góra zawsze na propsie!

Nie było mnie na Markowych Szczawinach dobrych 11 lat – a tu tyle pieczątkowych nowości ;-). Łącznie zastaniecie tam w sumie sześć stempli. Przy okazji też nawiedziłem punkt kasowy Babiogórskiego Parnu Narodowego na Krowiarkach (trzy pieczątki). A skoro szło mi się bardzo dobrze to zahaczyłem o Schronisko na Hali Krupowej (również trzy stemple). A deserem jest pieczątka z krakowskiego dworca autobusowego! Wszystko obejrzycie sobie TUTAJ :).

Oj dzieje się!

W ostatnich miesiącach sporo podróżwałem – służbowo i prywatnie. Dzięki temu zdobyłem, a następnie poskanowałem i wrzuciłem do Interenetu sporo nowych odbitek stempli – zarówno polskich, ale też i czeskich, a ostatnio także słowackich. Z gór, ale też i miast, nawet znad naszego Bałtyku. Uruchomiłem też fanepejdż na Facebooku. Zaglądajcie więc do mojej galerii częściej ;-).

Powrót w Sudety

Pierwsza połowa października zachęcała do wędrówek górskich. Poszwendałem się więc z Żoną troszkę po Sudetach. W wielu miejscach, w których kiedyś już byłem, stosują wciąż stare wzory pieczątek, a kilku pojawiły się nowe stempelki, w paru miejscach byłem też dopiero pierwszy (albo prawie pierwszy) raz. A nowe moje zdobycze prześledzicie tu

Nowa pieczątka w Parowozowni Skierniewice

Brak dostępnego opisu zdjęcia.Jak  część z Was doskonale wie nie tylko zbieram odciski pieczątek, ale także je projektuję. Robię to przede wszystkim dla skierniewickiej Parowozowni, gdzie jestem wolontariuszem. Na rozpoczęcie tegorocznego 15 już sezonu turystycznego w tym obiekcie przygotowałem prezentowaną obok pieczątkę. Dostępna jest w trakcie Dni Otwartych Parowozowni Skierniewice oraz w trakcie zwiedzania przez grupy zorganizowane.

Rolandova vyhlídka

Na przełomie kwietnia i maja udało się wreszcie wyskoczyć w góry. Ponieważ pogoda nie rozpieszczała wybór padł na polsko-czeskie pogranicze w Sudetach Środkowych. Po obfitych łowach, których rezultaty znajdziecie w GALERII. Ostatniego dnia wędrowaliśmy sobie na lekko z twierdzy Stachelberg do Trutnova. W miejscu Rolandova vyhlídka wypadł nam postój i podjęcie decyzji jak dalej schodzimy. Siedzimy sobie pod dobrze utrzymaną wiatą i dyskusja wygląda mniej więcej tak:

– Nie zdziwiłbym się, gdyby tu była gdzieś schowana siekiera (i tu mój wzrok pada na skrzynię obok paleniska). O! Może w tej skrzyni jest?? I może będzie razitko??

– Tak Kochanie, nawet 10…

Otworzyłem skrzynię i pokazuję A. co w niej znalazłem.

– Zobacz Kochanie co jednak znalazłem…

– Nie mów, że (już nie pamiętam co…)

– Nie A. – razitko.

A jego odcisk wygląda tak…

Było to najdziwniejsze miejsce, z którego do moich zbiorów trafił odcisk stempla turystycznego…